Ukraińcy w Mińsku Mazowieckim

Opis miejsca

Mińsk Mazowiecki jest jednym z wielu polskich miast, w którym mieszkają Ukrainki i Ukraińcy. Po wybuchu wojny w Ukrainie (24 lutego 2022 roku) obecność tej grupy społecznej stała się znacznie bardziej zauważalna na ulicy słychać język ukraiński, w szkolnych ławkach obok polskich dzieci siedzą dzieci ukraińskie, w domu kultury, bibliotece, muzeum czy osiedlowych klubach widać dwujęzyczne polsko-ukraińskie plakaty i ulotki.  

Poza organizowaniem doraźnych działań wspierających dla przyjeżdżających Ukraińców i Ukrainek miasto również w symboliczny sposób wspiera Ukrainę: wraz z mińszczanami aranżuje przestrzeń publiczną, tworząc elementy małej architektury murale i polsko-ukraińskie ławki. Co ciekawe, same barwy Mińska Mazowieckiego są takie same jak na ukraińskiej fladze.

Choć wiele osób z Ukrainy przebywa w Mińsku Mazowieckim tylko tymczasowo, część znalazła tu swój drugi dom. Uczą się języka polskiego, integrują z innymi mieszkańcami miasta, zaczynają działać na rzecz lokalnej społeczności. Na miejskich piknikach, jarmarkach czy koncertach prezentują elementy kultury ukraińskiej, a także swoje umiejętności artystyczne i kulinarne. 

Podcast

W jaki sposób zadomowić się w nowym miejscu? Jakie są plusy wielokulturowości? Co łączy nowych i dawnych mieszkańców Mińska Mazowieckiego? W jakich przestrzeniach się spotykają i co razem robią? 

Zachęcamy do wysłuchania opowieści trzech mińszczanek: Inny Karpenko, Magdy Mól i Moniki Kołodziejczyk, o ich działaniach na rzecz integracji polskiej i ukraińskiej społeczności w Mińsku Mazowieckim.



Opracowanie: Katarzyna Kamler, Jagoda Schmidt
Lektorka: Alicja Dec
Rozmówcy: Inna Karpenko, Magda Mól, Monika Kołodziejczyk
Udźwiękowienie i montaż: Wojciech Lubertowicz


Narratorka: Tu Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna i nasz podcast “Wielogłosy”. Opowiadamy o kulturach i religiach Mazowsza.
Odcinek ósmy: “Nasze miasto ma barwy żółto-niebieskie” – społeczność ukraińska w Mińsku Mazowieckim.

Dźwięk: gwar rozmów na ulicy

Magda Mól: Mińsk ma jakieś szczęście do obcokrajowców. Ja nie wiem na czym to polega, tu jest chyba jakiś magnes. Ale jest naprawdę wielu obcokrajowców, którzy po prostu wybierają Mińsk jako miejsce do mieszkania. I tak naprawdę jak się idzie czasami ulicą, to po prostu słychać. Także w Mińsku ciągle przewijają się jakieś osoby o różnych kolorach skóry, mówiące w różnych językach. Naprawdę to jest taka mieszkanka. I teraz właściwie to nie jest takie dziwne, że słychać też Ukraińców. Ale słychać ich bardziej na pewno.
W Polsce jest tak dużo Ukraińców, że na pewno będą stanowili silną grupę, nawet jeżeli wojna się zakończy, bo dużo osób jednak chce zostać.

Narratorka: Obecnie w Mińsku Mazowieckim Ukrainki i Ukraińcy zaczęli być dostrzeganą grupą w przestrzeni miasta. We wcześniejszych latach do Mińska przyjeżdżały pojedyncze osoby z Ukrainy. Jedną z nich była Inna Karpenko. Inna jest psycholożką. Pracuje z ukraińskimi dziećmi-uchodźcami, które uczęszczają do mińskich szkół i przedszkoli. Pomaga też dorosłym i całym rodzinom. We wrześniu 2022 roku założyła Fundację Pomocy i Rozwoju Rodzin Oraz Dzieci, aby mieć więcej możliwości działania. Współpracuje z instytucjami miejskimi, między innymi z biblioteką publiczną. Jak Inna trafiła do Mińska?

Inna Karpenko: Przyjechaliśmy z Charkowa. Przyjechaliśmy z dziećmi. Zobaczyliśmy i wszystko nam się spodobało. Młodszy syn miał wtedy 11 lat i od razu poszedł do szkoły. I zależało nam, żeby było bezpiecznie. Przyjechaliśmy do takiej osoby z Ukrainy i mieliśmy wspólnych znajomych. Ona trochę nam pomogła, bo z polskiego znaliśmy tylko “cześć”. Szliśmy z synem, rozmawialiśmy i ktoś usłyszał nasz język, dołączyli do nas, była też kobieta z Białorusi, jakaś kobieta jeszcze z Ukrainy. Ale bardzo mało mogę powiedzieć, że było takich osób i nie chcieli łączyć się ze sobą.

Narratorka: Inna dużo przebywała w polskim środowisku. Wspomina, że Polki i Polacy przyjęli ją bardzo ciepło.

Inna Karpenko] Ja otrzymałam dużo pomocy, kiedy przyjechałam. Takie hasło dla mnie od Polaków to “Nie jesteś sama. Tylko mów, czego potrzebujesz”. To było niesamowite. Otrzymałam wsparcie. Zawsze chcieli zrozumieć. Dla mnie liczy się ta chęć pomocy. Coś chcę powiedzieć, nie wiem, jak to się nazywa po polsku, to ileś tam wariantów [podpowiadają:, a to, a to miałaś na myśli? To chciałaś powiedzieć? To uczyłam się szybciej nowych słów.

Narratorka: Gdy na początku 2022 roku wojska rosyjskie zaatakowały terytorium Ukrainy, a do Polski, w tym także do Mińska Mazowieckiego przyjechało wiele uchodźczyń i uchodźców, Inna od razu zaangażowała się w pomoc. Łączyła poszukujące mieszkania ukraińskie rodziny z Polkami i Polakami gotowymi przyjąć ich u siebie.

Inna Karpenko: Ja tak patrzę, że dużo Ukraińców jest w Mińsku Mazowieckim, a można było jakoś pomagać. Ja lubię pomagać. Dużo Polaków oczywiście otwierało swoje domy. No i po prostu współpracowaliśmy. To okazała się taka społeczność.

Narratorka: Inna prowadziła też jedno z pierwszych spotkań informacyjnych dla uchodźców z Ukrainy w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Mińsku Mazowieckim.

Inna Karpenko: Myśleliśmy, że przyjdzie może 10-20 osób, a na pierwszy raz przyszło 50 osób. Za dwa tygodnie było już 200 osób. Też utworzyliśmy grupę na Viberze. Teraz mamy 650 osób w tej grupie. Ja jestem administratorem. Organizujemy, pomagamy. Robimy też spotkania wspólne, aby poczuli się po prostu swobodnie, bezpiecznie.

Narratorka: W bibliotece Inna poznała Magdę Mól, pracowniczkę Czytelni, która włączyła osoby z Ukrainy w organizowane przez bibliotekę wydarzenia kulturalne.

Magda Mól: 4 marca już było pierwsze spotkanie informacyjno-integracyjne. Pierwsze było bardzo wzruszające, wszyscy płakaliśmy. No bo oni byli totalnie roztrzęsieni. My też nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Danie im jakiegoś minimum bezpieczeństwa, takiej trochę otuchy. A później już kolejne spotkania były coraz bardziej praktyczne. Później po tych spotkaniach już było wiadomo, że jest duża grupa osób, które do nas przychodzą, bo wiedzą i przekazują nawzajem kolejnym, że biblioteka jest miejscem, gdzie się wszystkiego dowiedzą. Więc nawet jak już tych spotkań nie było, to i tak do dziś pierwsze kroki Ukraińcy kierują do nas. I się dowiadują, gdzie jest urząd, gdzie jest ZUS, jak tam różne rzeczy załatwić. Od pierwszego spotkania poznaliśmy Innę Karpenko, która już wcześniej mieszkała w Mińsku od 5 lat, ale wiadomo, że teraz ona stała się takim łącznikiem pomiędzy naszą społecznością a społecznością ukraińską. Ona wielu osobom pomogła w takich podstawowych rzeczach, tak jak znaleźć mieszkanie, jak znaleźć pracę, w ogóle gdzie się zatrzymać, co jak załatwić. Poprzez nią dużo innych relacji nawiązaliśmy. Ukraińcy wzięli udział w naszym pikniku czytelniczym. Pokazywali swoje zwyczaje, swoje zabawy ukraińskie, takie dziecięce. Kulinaria, nawet pielmieni robili w trakcie pikniku. Także przychodzą do nas cały czas.

Narratorka: W bibliotece odbywają się też regularnie lekcje języka polskiego.

Magda Mól: Lekcje języka polskiego. Tutaj specjalistką od tego jest nasza czytelniczka, mińszczanka, która od samego początku, zaraz po tym jak uchodźcy zaczęli napływać do miasta, miała taki pomysł, żeby zacząć uczyć języka polskiego. I zebrała grupę wolontariuszy, którzy nigdy wcześniej nie uczyli niczego. Nauczyła ich, jak uczyć języka polskiego jako obcego. No i w tej chwili jest silna grupa takich wolontariuszy, którzy uczą. I właściwie w każdej grupie jest po kilka-kilkanaście osób. Niektóre grupy są już zaawansowane, bo uczą się od kwietnia. Ale cały czas powstają nowe grupy. Bo też ta społeczność ukraińska zmienia się. Niektórzy przyjeżdżają, inni wyjeżdżają. I my jako biblioteka udostępniliśmy salę. Stworzyliśmy właściwie tę salę, dlatego że wcześniej mieliśmy tu wypożyczalnię zbiorów obcojęzycznych. Zaczęliśmy też kupować więcej książek w języku ukraińskim.

Dźwięki: rozmowa na lekcji języka polskiego, ćwiczenie mówienia

Magda Mól: U nas były też spotkania z kilkoma autorkami dla dzieci. Bo było takie spotkanie w wakacje z Iriną Matsko. To jest Ukrainka, która też jest uchodźczynią, mieszka w tej chwili w Siedlcach. Zaprosiliśmy ją do warsztatów z dziećmi. To były polsko-ukraińskie warsztaty. Ja właśnie staram się tak robić, żeby to nie było tylko dla osób z Ukrainy tylko, że my robimy swoje i zapraszamy ich, żeby oni w tym brali udział. Czytelnia plenerowa, którą robiliśmy latem, czyli takie zajęcia, gry planszowe, gry podwórkowe, robienie zakładek do książek.

Inna Karpenko: Główna instytucja to biblioteka. Nigdy w życiu nie widziałam takiej pięknej biblioteki. Naprawdę. Biblioteka w Ukrainie to po prostu sala z książkami. A tak żeby było i piętro i tyle sal. Kiedy pierwszy raz było to spotkanie informacyjne, to ja już tu przychodziłam. I tu właśnie zawsze biblioteka jest otwarta. Teraz kursy z polskiego. Gdzie? W bibliotece. Gdzie się spotykamy? W bibliotece. Gdzie będą potańcówki? W bibliotece. Biblioteka naprawdę jest takim centrum miasta.

Narratorka: W pomoc osobom z Ukrainy i międzykulturową integrację zaangażowane są też inne instytucje miejskie, organizacje pozarządowe oraz placówki prowadzące działalność społeczno-kulturalną.

Inna Karpenko: Jest jeszcze taki klub, nazywa się Przełom. Też jest otwarty co tydzień i w tygodniu ileś tam razy prowadzą różne zajęcia. A wczoraj była potańcówka. Zawsze mile widziane są wszystkie dzieci. Można po prostu tam w sobotę rano pójść, zostawić dziecko i dzieckiem będzie się ktoś zajmował. Przełom to taki klub osiedlowy. U nich są otwarte drzwi. Oni teraz prowadzą zajęcia z polskiego dla uchodźców i różne inne, np. robimy mydełka. I teraz przychodzi wystawa obrazów znanego malarza z Ukrainy. Zawsze dzieci jak przyjeżdżają, to otrzymują wiele prezentów, są po prostu szczęśliwe. No mega atrakcje. Różne zabawki, można w ping-ponga pograć. Naprawdę zawsze zapraszają.

Dźwięk: gwar zabaw dziecięcych

Magda Mól: Jest też świetne miejsce Międzyczas, takie młodzieżowe centrum. I oni z kolei nastolatków ukraińskich bardzo ciepło przyjęli i ich tam integrują z naszą młodzieżą. Dali pracę pani, która jest Ukrainką, jest z wykształcenia psychologiem. I ona jest tam taką opiekunką, żeby w trudnych sytuacjach reagować. Widzę, że jest tam młodzież. Chłopaki grają na gitarach, dziewczyna z Ukrainy śpiewa. Widać, że się mieszają.

Dźwięk: rozmowy młodzieży, muzyka w tle

Narratorka: Centrum Młodzieżowe Międzyczas to miejsce dla młodych, tworzone przez młodych. Młodzież może spędzać tu czas wolny, wspólnie się bawić, brać udział w warsztatach i wydarzeniach. Część osób rozwija też swoje umiejętności muzyczne – do dyspozycji mają pokój do nagrań. Dwoje nastolatków, Andrzej i Krystyna, stworzyło tu i prezentowało własny utwór muzyczny Blitsø – Mask. O tym opowie Monika Kołodziejczyk, koordynatorka Centrum Młodzieżowego Międzyczas.

Monika Kołodziejczyk: Ciągle to ćwiczą. Kawałek stworzyli taki, słuchajcie, że od razu wpada w ucho, po angielsku. Tekst jest mega. Są z zupełnie innych miast. Poznali się tu, tu stworzyli kawałek, występowali na różnych możliwych wydarzeniach. Później się rozeszli i po jakimś czasie znowu udało im się dogadać.

Dźwięk: fragment utworu Blitso-Mask

Narratorka: Obecnie w Centrum Młodzieżowym Międzyczas pracują dwie psycholożki z Ukrainy. Polska i ukraińska młodzież wspólnie spędzają czas. Pierwszymi wydarzeniami integracyjnymi, organizowanymi przez Fundację Rozwoju Międzykulturowego EBU, były pikniki.

Monika Kołodziejczyk: I to były takie pierwsze momenty jednoczenia się osób z Ukrainy z mieszkańcami Mińska. Były świetne, bo jedzenie było przynoszone przez osoby z Ukrainy, takie typowe dania ukraińskie. Więc my tutaj mieszkańcy Mińska mogliśmy się zapoznać od razu na żywo. Ja myślę, że nasza kultura jest trochę podobna poniekąd do ukraińskiej, więc to ciepło, które biło i od nas i od osób z Ukrainy powodowało, że łatwiej nam było się dogadać, zjednoczyć.

Inna Karpenko: Dużo też robi dla Ukrainy Muzeum Ziemi Mińskiej. I warsztaty latem były, prowadzą pikniki różne, jarmarki. Zawsze jesteśmy mile widziani, zapraszani. Zawsze wszystko jest za darmo, nie trzeba płacić za stragany. W Muzeum też robiliśmy warsztaty dla Ukraińców.

Narratorka: Dowody polsko-ukraińskiej przyjaźni, solidarności i współpracy widać także w przestrzeni samego miasta.

Magda Mól: Tak się trochę chwalę, bo bardzo spodobał mi się ten pomysł. Zrobiliśmy dwie ławki na skwerze, polską i ukraińską, żeby zachęcać do dialogu, do rozmowy. Na razie nikt ich nie niszczy. Wiadomo, że nie zawsze usiądą tam Polacy i Ukraińcy i będą ze sobą rozmawiać, ale chodzi o to, że to taki sygnał wysłany do mieszkańców: “Słuchajcie, rozmawiajcie”. Najfajniejsze było to, że malowaliśmy je razem z Ukraińcami. Powstał też mural na szkole podstawowej nr 1, który mówi o tym, że wspieramy Ukrainę.

Monika Kołodziejczyk] To wyszło z urzędu miasta, ale i Europe Direct, Promocja Europy. To pokazuje, że i Europa i Mińsk Mazowiecki są solidarni z Ukrainą. I tam była kwestia znalezienia odpowiedniego muralisty, który to zaprojektuje i wypracowanie tego muralu we współpracy z młodzieżą, z dziećmi. W ogóle warsztaty były bardzo fajnie prowadzone, byłam w czasie jednych tych warsztatów. Prowadzone były na powietrzu, dwóch muralistów, na zasadzie zabaw, ale zabawa kolorami, zabawa na wodzie z kolorami. I tam była też mieszanka – bo tam były i polskie dzieci i ukraińskie dzieci, więc to też włączanie. No i w konsekwencji [powstał: fajny projekt na bardzo dużej ścianie. Też była kwestia wyboru miejsca, gdzie powinno to się znaleźć. Została wybrana konkretnie ta szkoła, ponieważ jest szkołą, która w ostatnim czasie najwięcej promowała te wartości europejskie.

Magda Mól: To też jest fajna historia, bo nasze miasto ma barwy żółto-niebieskie, dokładnie takie jak Ukraina. Także jak oni do nas przyjechali, widzieli logo miasta, to to od razu było takie zbliżające, że mamy te same kolory, że jesteśmy w tej samej drużynie. I tamten mural też jest taki żółto-niebieski, ten na szkole podstawowej.

Narratorka: W Mińsku na uwagę zasługuje też drugi mural.

Magda Mól: Z okazji 600-lecia miasta powstał. Został namalowany przez mińszczanina i Kolumbijkę. I ten mural jest taki bardzo symboliczny, bardzo kolorowy. Składa się z wielu geometrycznych elementów i te elementy nawiązują do różnych kultur, do różnych wydarzeń, które się tutaj zadziały.

Narratorka: Wspomniane miejsca i wydarzenia łączą polską oraz ukraińską społeczność w Mińsku. Czy jest coś jeszcze, co łączy te dwa narody?

Magda Mól: Dla mnie było odkryciem to, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni. Właściwie nie to, jak bardzo się różnimy, że mamy inne zwyczaje, tylko wręcz przeciwnie. Naprawdę mamy bardzo dużo podobieństw.

Narratorka: Czym dla Inny jest Mińsk?

Inna Karpenko] Mińsk Mazowiecki to dla nas po prostu dom. Już pierwszy dom, nie drugi. Pomimo tego, że wynajmujemy mieszkanie, nie mamy swojego mieszkania, jak w Ukrainie, ale czujemy się jak w domu. Gdzieś tam podróżujemy z synem, ale wracamy. [I myślimy: “O, dzięki Bogu jesteśmy w domu”. I nam to bardzo pasuje. Wiem, że dużo moich znajomych, którzy teraz przyjechali po wojnie z Ukrainy, też mają takie uczucie. Takie malutkie, spokojne miasto, bardzo przyjazne, z dobrą atmosferą. Czuję się spokojnie. Tak wszystko jest zadbane, bardzo przyjemnie jest.

Narratorka: Inna, Magda i Monika chciałyby dalej działać ze społecznością ukraińską i polską w Mińsku.

Inna Karpenko: Chciałabym oczywiście więcej projektów i dla uchodźców i dla integracji, w ogóle dla dzieci. Uwielbiam dzieci. W ogóle mam marzenie swoje. Chciałabym zrobić swoje centrum dla dzieci, swoje zajęcia prowadzić różne, bo dzieci takie są zdolne i to właśnie chcę rozwijać. Rozwijać, bo są fantastyczne, a później gdzieś to się traci.

Magda Mól: My już razem coś robimy, razem działamy. Ja bym bardzo chciała, żeby jeszcze Ukraińcy bardziej byli aktywni. Tak naprawdę dopiero wtedy będzie więcej ich widać i też będzie większa międzykulturowa wymiana, kiedy też oni będą aktywni.

Narratorka: Co wnosi obecność społeczności ukraińskiej w życie Mińska?

Monika Kołodziejczyk: Dużo pozytywnego wniosło pojawienie się osób z Ukrainy w mieście. Ja bym nawet nie chciała się ich pozbywać. Ja robię wszystko, żeby oni zostali. Same pozytywne kwestie: wymiana doświadczeń, wymiana wiedzy, ale i kształtowanie wśród młodzieży umiejętności akceptacji różnych osób, zupełnie różnych osób. No i tak naprawdę te przyjaźnie, które się wytworzyły pomiędzy tą młodzieżą. Ale myślę, że to nauka tolerancji i wprowadzenie większej równości w społeczeństwo młodych.

Magda Mól: Bardzo fajnie, że jest taka wielokulturowość w mieście, bo to jakoś też wzbogaca. Może to jest w tragicznych okolicznościach w tej chwili, ale właściwie to się cieszę, że dzieciaki w szkołach mają teraz do czynienia na większą skalę z obcokrajowcami i że widzą, że oni nie gryzą, że można się z nimi zaprzyjaźnić, że to nie jest nic strasznego, że ktoś pochodzi z innego kraju, z innej kultury, innej religii. Wydaje mi się, że wielokulturowość jest naturalna. Wszyscy na pewno jesteśmy miksem. To jest takie wzbogacające, że mamy różne zwyczaje. Podoba mi się, że idę ulicami Mińska i słyszę, że ktoś rozmawia po angielsku, po ukraińsku. Jestem za tym, żeby to właśnie było takim przyczynkiem do większej otwartości.

Narratorka: Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o wielokulturowym Mazowszu, zajrzyj na stronę mazowsze.etnograficzna.pl.

Podcast zrealizowało Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna. Partnerzy i patroni: Federacja Mazowia, Fundacja PictureDoc, Towarzystwo Krajoznawcze Krajobraz, Mikrowyprawy z Warszawy, Radio RDC.

Zadanie publiczne pod nazwą „Wielokulturowe Mazowsze” dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego. Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm Jutra”. Utwór dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach.

Zadanie dla dzieci

Pobierz (PDF) 926KB

Mapa

Informacje praktyczne

Galeria

0