Odcinek czwarty. Z Highlands nad Liwiec, czyli krótka historia Szkotów w Węgrowie
Narrator: Tu Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna i nasz podcast “Wielogłosy”. Opowiadamy o kulturach i religiach Mazowsza.
Odcinek czwarty. Z Highlands nad Liwiec, czyli krótka historia Szkotów w Węgrowie
Dźwięki: Kroki po cmentarzu, otwarcie furtki
Roman Postek: Był cmentarz, który był położony całkowicie w polach. Szło się do niego dróżką, przez łąki, a on był porośnięty drzewami, także kompletna romantyka. Takie stare drzewa, stare nagrobki, nawet z XVII i XVIII wieku, właśnie tych Szkotów. To jeszcze nie wiedziałem, że to Szkoci, ale dzieci się fascynują różnymi makabrami, no tam były takie trupie czaszki wyrzeźbione, bardzo nietypowe, na katolickich cmentarzach czegoś takiego nie było, oczywiście motywy wanitatywne.
Dźwięki: Kroki po cmentarzu, odgłosy ptaków
Roman Postek: Interesowały mnie te inskrypcje na nagrobkach. Okazało się, że dadzą się odczytać, także zrobiłem taką inwentaryzację tego wszystkiego. Okazało się, że bardzo ciekawe nazwiska, właśnie Archebald Campbell, czyli Archibald, z tych Campbellów właśnie, bo jest i jego herb wyryty na grobie. I jest to właśnie herb Campbell of Argyll, czyli takiej najbardziej głównej linii. Henderson, z domu Liddell, już od razu skojarzenia z Alicją Liddell, z Alicją w Krainie Czarów, która właśnie była pierwowzorem tej Alicji Lewisa Carolla. To właśnie z tej rodziny.
Dźwięki: Kroki po cmentarzu, zamknięcie furtki
Narrator: Istniejący do dziś cmentarz ewangelicki jest jednym z niewielu materialnych śladów pozostałych w Węgrowie po żyjących tu niegdyś Szkotach. O szkockiej karcie w historii Węgrowa opowiada nam Roman Postek ze Stowarzyszenia Klasztor Węgrów – Centrum Dialogu Kultur.
Roman Postek: Jestem historykiem sztuki, regionalistą, działam na różnych polach jeśli chodzi o wszystko, co jest związane tutaj z regionem. Interesuje mnie zarówno historia, jak i rozwój tego regionu.
Narrator: Z Romanem Postkiem – miłośnikiem kultury szkockiej – spotykamy się w węgrowskim klasztorze. To właśnie w jego odrestaurowanych podziemiach można obejrzeć ekspozycję Węgrów – miasto wielu kultur i religii, której bohaterami są między innymi Szkoci.
Dźwięki: melodia grana na dudach
Narrator: Co wpłynęło na zainteresowanie Romana Postka kulturą i historią Szkocji, w tym obecnością Szkotów w Węgrowie?
Roman Postek: Szkoci… w dzieciństwie człowiek łapie różne wątki, które potem jakoś rezonują w późniejszym życiu. Chyba usłyszałem muzykę szkocką, mam wrażenie. Te najpierw też dudziarskie – kiedyś mówiło się na kobzach, oczywiście to nieprawda, bo to są dudy. Także jakoś na mnie zrobiła wrażenia ta ich oryginalna i zupełnie nieporównywalna z naszą muzyką melodyjność i energia, która w tym wszystkim była. I wtedy znalazłem muzykę ludową, która ma niezwykle atrakcyjną formę. I okazało się, że ona żyje do tej pory, oglądałem młodych ludzi, którzy się tym zajmują. Zacząłem czytać teksty tych utworów, no to to była prawdziwa poezja. To było wielowątkowe. Następne: Robert Louis Stevenson na przykład taki Porwany za młodu, książka z bardzo wyrazistymi bohaterami i opisami szkockiej przyrody. No to wszystko razem.
Dźwięki: melodia grana na dudach
Roman Postek: Ta Szkocja to mi się kojarzyła, oczywiście niewiele wiedziałem o dolnej Szkocji, jednak w takiej masowej wyobraźni, to wszystko się koncentruje wokół Highlandu, czyli tych highlandersów, tych górali wspaniałych, w tych kiltach, walczących, grających, tańczących. No w ogóle takich ludzi z fantazją. Oprócz tego właśnie te wszystkie powstania jakobickie, ta ich romantyczna otoczka. No i związki również z Polakami, bo przecież to był wnuk Sobieskiego, Bonnie Prince Charlie, ostatni pretendent, który miał szansę na tron Szkocji. Ale chyba najbardziej ta kultura, to jest niezwykle malownicze.
Narrator: Cząstkę swojej kultury Szkoci przynieśli do Węgrowa w XVII wieku. W ówczesnym czasie Węgrów był miastem wielokulturowym, wieloreligijnym. Obok siebie mieszkali tu katolicy, ewangelicy – luteranie i kalwini, prawosławni i Żydzi. Sam Węgrów był dobrem prywatnym, a jego ówczesny właściciel, Bogusław Radziwiłł wyznawcą kalwinizmu. Dla Szkotów, również kalwinów, Węgrów mógł zatem jawić się jako dobre miejsce do zamieszkania. Co jednak spowodowało, że Szkoci zamieszkali w mieście odległym o ponad dwa tysiące kilometrów od swojej ojczyzny? W tle może stać konflikt, który w I połowie XVII wieku wybuchł między katolickim królem Anglii Karolem I Stuartem a protestantami szkockimi. W jego efekcie część Szkotów zdecydowała się na emigrację.
Roman Postek: Nie wiemy, kiedy pierwsi Szkoci się osiedlili. Jest dokument z 1650 roku, który ustanawia osobną dzielnicę dla Szkotów i Niemców, dla cudzoziemców w Węgrowie, wydany przez Bogusława Radziwiłła. Także skoro w 1650 roku już była potrzeba wydania takiego dokumentu, to znaczy, że musiało się ich na tyle tu sprowadzić, że rzeczywiście był powód, żeby taką osadę ustabilizować prawnie. Musiało być ich tutaj dużo. Poza tym Bogusław Radziwiłł, który był znany, że się opiekuje protestantami. Właśnie w dobrach radziwiłłowskich było sporo Szkotów, między innymi mieli gwardię szkocką, zatrudniali Szkotów jako zawodowych żołnierzy. Oni właśnie tacy byli, zwłaszcza z górskich terenów, byli tacy bitni jak to górale, nawykli do broni, jako szlachta mieli prawo do noszenia broni.
Narrator: O ważności i wielkości Węgrowa jako ówczesnego ośrodka ewangelickiego może świadczyć fakt, że tutejszy drewniany, zabytkowy kościół stojący na cmentarzu ewangelickim był także kościołem parafialnym dla ewangelików z Warszawy. Obraz kulturowo-religijny ówczesnego Węgrowa był jednak jeszcze bogatszy.
Roman Postek: Zawsze sobie wyobrażałem, jak oni tutaj egzystowali, jakie to w ogóle musiało być barwne środowisko, jeśli chodzi o Węgrów. Były cztery dzielnice. Była katolicka, ruska, protestancka – gdzie mieszkali zarówno nawróceni Polacy, jak i Niemcy i Szkoci – no i jeszcze oczywiście żydowska, jak wszędzie. I jeszcze była faktoria kupców gdańskich. Także jak oni tak wyszli na ten rynek, w tych wszystkich swoich strojach, musiało to niesamowicie barwnie wyglądać.
Narrator: Do refleksji nad atmosferą Węgrowa z tamtego okresu skłaniają też i inne miejsca w mieście, które zachowały swój dawny charakter. Jednym z nich jest odchodząca od rynku ulica Narutowicza. Sama ulica, znajdująca się niegdyś w dzielnicy zamieszkałej m.in. przez protestantów szkockich, wyróżnia się niską, drewnianą, zabytkową zabudową. Roman Postek wspomina, jak postrzegał ją w młodości.
Roman Postek: Słyszałem o protestantach. To, co mi się podobało w tym, to taka schludność, jeśli chodzi o sposób życia i taka powściągliwość, oszczędność, w każdym razie coś, co wiązało się z takim respektowaniem pewnych przyjętych zasad. No bo człowiek, kiedy żył w komunizmie, widział to złodziejstwo powszechne, bałagan, brud, niechlujstwo, to szukał jakiejś odskoczni. I właśnie protestanci jawili się w taki sposób i ja ich tak odbierałem. Zwłaszcza, że tutaj zachowała się uliczka taka w Węgrowie, dawna protestancka. Kiedyś to była ulica Niemiecka, nomen omen, obecnie Narutowicza i tam właśnie jest szereg takiej zabudowy protestanckiej, to były właśnie takie bardzo schludne domki z okiennicami, jakieś nawet minimalne ogródki przed nimi. To stwarzało pewien klimat wokół tego.
Narrator: Co jeszcze wiemy dziś o węgrowskich Szkotach? Czym trudnili się oni na co dzień?
Roman Postek: Szkoci zajmowali wysokie stanowiska, Archibald Campbell, Archebald, jak go opisano, był burmistrzem. Morrisson był wójtem. Takie są tutaj nazwiska Orton, Morrisson, Campbell, Henderson, Gordon. Takie nazwiska się zachowały w kontaktach handlowych. Jakoś się przyjęło, że byli tkaczami, ale występują głównie jako kupcy. I to całkiem tacy, można powiedzieć, prowadzący swoją działalność z sukcesem, bo jeden z nich należał do dziesiątki najbogatszych Szkotów w Polsce w tym czasie. Oni handlowali bydłem, na przykład, zbożem, to były takie główne ich przedmioty zainteresowania, towary. Tutaj w ogóle dwa szlaki spotykały się, ważne. Jeden szedł z Gdańska na Lublin i biegł dalej na Ukrainę. A drugi z Warszawy do Wilna, tak zwany Wielki Gościniec Litewski. Także Węgrów powstał właśnie dlatego, że w tym miejscu się spotkały, to było świetne miejsce, żeby sobie pohandlować. Dlatego taki wielki rynek mamy, jaki mamy, właśnie dzięki temu. I był ten handel, nawet międzynarodowy. Kupcom, gdańszczanom nawet opłacało się utrzymywać tutaj faktorię handlową. W Węgrowie jest ten Dom Gdański, który tutaj mamy przy rynku, to jest właśnie ta tradycja.
Narrator: Dom Gdański kryje w sobie też inną historię. Dziś mieści się tu m.in. Muzeum Tkaniny Podlaskiej. Jaki ma ono związek ze Szkotami? Zgodnie z przekazem historyka Tomasza Święckiego, mieszkający w Węgrowie Szkoci byli także tkaczami, a swoimi wyrobami rozsławili miasto. I choć na samej wystawie nie ma tkanin wykonanych bezpośrednio przez Szkotów, to eksponowane tu późniejsze prace możemy postrzegać jako kontynuację zapoczątkowanych przez Szkotów tkackich tradycji miasta. Tuż obok Domu Gdańskiego znajduje się natomiast inny, materialny znak po dawnej obecności Szkotów w Węgrowie. Rzuca on światło na relacje między Szkotami a Polakami.
Roman Postek: Były małżeństwa mieszane. Jest taki ślad w kościele głównym naszym, w Bazylice przy rynku. Jest nagrobek Heleny z Rybczyńskich Ioungi. A Ioung czyli Jang/Young po prostu spolszczone, to tak się odmieniało. A Young to jest klan szkocki. Zresztą bardzo piękne epitafium. Może być to wzruszające. Młodo umarła w wieku 23 lat i zostawiła go z dwójką dzieci, właśnie taki panegiryk. Ale to jest właśnie dowód na to, i to właśnie na poziomie szlachty, on jest określony jako szlachetny, a Rybczyńscy też byli rodzinę szlachecką.
Narrator: Dlaczego Szkoci zniknęli z Węgrowa? Nie wiemy dokładnie, ale najpewniej było to związane z uspokojeniem się sytuacji w Szkocji, co Szkoci wykorzystali do powrotu w swoje ojczyste strony.
Roman Postek: Niestety spaliło się archiwum w czasie I wojny światowej, i w czasie II wojny światowej Niemcy też swoje dołożyli, także tutaj większość tych dokumentów, na których można by było oprzeć, po prostu poszła z dymem i jesteśmy skazani na hipotezy w związku z tym. Ale to wyglądało tutaj dość rozsądnie, w zasadzie trudno wyobrazić sobie inny powód takiego masowego zniknięcia z miasta. Wiadomo, że najbardziej to widać po nagrobkach, jeżeli nie ma. Zwłaszcza, że oni wykonywali jednak w trwałym materiale, takie najbardziej okazałe nagrobki na cmentarzu ewangelickim, to są właśnie ich. Więc tak reasumując, to chyba właśnie nastąpił exodus zwrotny do Szkocji.
Dźwięki: melodia grana na dudach
Narrator: Szkoci mieszkali w Węgrowie prawdopodobnie do drugiej połowy XVIII wieku. I choć historia obecności Szkotów w Węgrowie urywa się, to dziś jest ona inspiracją do poszukiwań historycznych, mówienia o wielokulturowej i wieloreligijnej przeszłości miasta oraz odkrywania materialnych śladów, które przetrwały do czasów współczesnych.
Narrator: Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o wielokulturowym Mazowszu, zajrzyj na stronę mazowsze.etnograficzna.pl.
Podcast zrealizowało Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna. Partnerzy i patroni: Federacja Mazowia, Fundacja PictureDoc, Towarzystwo Krajoznawcze Krajobraz, Mikrowyprawy z Warszawy, Radio RDC.
Zadanie publiczne pod nazwą „Wielokulturowe Mazowsze” dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego. Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm Jutra”. Utwór dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach.