Odcinek drugi: Czemu sikh nosi turban?Narrator: Tu Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna i nasz podcast „Wielogłosy”. Opowiadamy o kulturach i religiach Mazowsza
Odcinek drugi. Czemu Sikh nosi turban?
Dźwięki: muzyka z ceremonii w świątyni sikhijskiej, głos kapłana, melorecytacja
Helena Patzer: Sikhowie są zauważalni w Polsce. Z powodów takich kulturowo-religijnych noszą turbany.
Magdalena Golec: Oni są widoczni. Oni są bardzo kolorowi, można powiedzieć. Ich widać na ulicach. Chociaż więcej ich widać już w tym rejonie przy warszawskim, bo tam jest świątynia, oni się tam bardziej kręcą.
Dźwięki: muzyka z ceremonii w świątyni sikhijskiej, głos kapłana, dźwięki harmonii i tabli.
Narrator: Gurudwara powstała w Raszynie w 2004 roku. Jest jedyną świątynią sikhijską w Europie środkowowschodniej. Społeczność sikhów w Polsce liczy około pięciu tysięcy wyznawców, a na świecie ok. 27 milionów. Wyznawców sikhizmu można spotkać na całym świecie, jednak większość z nich żyje w indyjskiej prowincji Pendżab, gdzie w XV wieku powstał Sikhizm. Zajrzyjmy teraz do świątyni w Raszynie. O tym, jak trafić do gurudwary opowiada Helena Patzer, antropolożka kulturowa z Uniwersytetu Warszawskiego.
Helena Patzer: Ona stoi sobie przy ulicy Na skraju, która rzeczywiście jest trochę na skraju Raszyna, to znaczy na samym początku, przy granicy strefy biletowej. I świątynia jest umieszczona w takim normalnym domu, powiedzmy jednorodzinnym, tylko on jest spory. I do tego jest dobudowana taka przybudówka, gdzie jest też miejsce, gdzie można przyrządzać posiłki i jeść. I obok jeszcze taki mniejszy jakby domek, gdzie można nocować, mieszkać i tak dalej. Jak się koło tej świątyni przechodzi, to właściwie można przejść i nie zauważyć, że jest to świątynia sikhijska. To, co ją wyróżnia i dla osób, które znają tę grupę i wiedzą, że istnieje taka religia, jak sikhizm, to będą wiedziały, że taka złota, złoto-pomarańczowa, ale oni mówią złota, flaga sikhijska tutaj powiewa. No to to rzeczywiście będzie ten znak rozpoznawczy. Bardzo często na podwórku siedzą też sikhowie, sobie tam rozmawiają, stoją i to jest taki znak wyróżniający i to rzeczywiście świadczy o tym, że coś tam się dzieje.
Narrator: Zatem wędrując ulicą Na skraju, warto wypatrywać flagi sikhijskiej, a także charakterystycznego znaku wyrzeźbionego na ogrodzeniu. Świątynię odwiedziliśmy jesienią 2022 roku. Oprowadzał nas JJ, Sikh mieszkający w Polsce od 1989 roku. JJ jest administratorem świątyni, z gurudwarą związanym od początku jej powstania.
J.J. Singh: Kolory, które są, takie pomarańcze i niebieskie, tam zawsze będzie pani widziała, to się nazywa khanda. To jest taki znak sikhów. Zawsze ta flaga jest ważna dla świątyni sikhijskiej. Oczywiście tu my robiliśmy na odpowiedniej wysokości, bo nie możemy koło lotniska i tak dalej. Ale znaczenie jest takie, że może być jak najwyżej, żeby daleko było widać, że dobrze, to jest to miejsce, gdzie można przyjść, dostaniesz miejsce do spania jeśli chcesz, do jedzenia. Ten znak, który też pani widzi, to się nazywa Ek Oankaar. To oznacza „bóg jest jeden”. Od tego się właśnie zaczyna nasza księga. I to też pozwolił nam właściciel tego budynku, że jak tu wynajmowaliśmy, bo ten mur był robiony wspólnymi funduszami właściciela i naszym, że on pozwolił, że tu możemy umieścić ten znak.
Dźwięki: muzyka z ceremonii w świątyni sikhijskiej, głos kapłana, dźwięki harmonii i tabli.
Narrator: Gurudwara to nie tylko miejsce religijne. Drzwi do świątyni są zawsze otwarte i odwiedzić ją może każdy. Przychodzą tu nie tylko sikhowie, ale również Hindusi innych wyznań, szukający podobnej wspólnoty doświadczeń i miejsca, które przypomina im Indie.
Młoda Hinduska odwiedzająca świątynię (tłumaczenie z języka angielskiego): Daje mi pokój, niezależnie od tego, co dzieje się w moim życiu. Daje mi pokój niezależnie od tego, czy rozumiem słowa, czy nie. Daje mi to poczucie wyciszenia. Nawet, jeśli jesteś sam w kraju, gdzie nie znasz dosłownie nikogo, tu możesz znaleźć poczucie przynależności, ludzi takich jak Ty. Usłyszysz tu podobne głosy, zobaczysz ludzi noszących podobne stroje, jedzących takie samo jedzenie. Chodzi o całe to doświadczenie. Jeśli tęsknię za domem, mogę po prostu przyjść tutaj.
Helena Patzer: Wszystkie świątynie sikhijskie są otwarte dla wszystkich przybyszy, bez względu na porę dnia i nocy. Pełni rolę takiego miejsca wsparcia, takiego drugiego domu. Odtworzenia trochę tego świata, który się zna z domu. I też takiego świata społecznego. Tak naprawdę tutaj tworzą się kontakty społeczne. Dzięki świątyni można czy znaleźć jakąś pracę, może ktoś będzie o czymś słyszał, czy mieszkanie, można też dostać jakieś wsparcie. To nie jest unikalne, bo ogólnie miejsca kultu, świątynie, kościoły, różne kaplice, w różnych kontekstach kulturowych w momencie, kiedy ktoś przyjeżdża jako osoba mobilna, migrant albo uchodźca, to z reguły gdzieś tam zwraca się do takich miejsc, jak miejsca kultu. I te miejsca pełnią funkcję wspierającą, funkcję społeczną. To nie jest tylko ta funkcja religijna, takiego wsparcia duchowego, ale też społeczna.
J.J. Singh: Dla mnie to jest wszystko. Ja bym tak powiedział. Bo to był taki moment, może troszeczkę historii, to był taki moment w moim życiu, że wszystko się złamało, bo straciłem w ciągu dziewięciu miesięcy trzech członków rodziny: starszego brata, matkę i ojca. A to był taki moment, jak człowiek jest poza krajem, żeby szukać ukojenie. Także ja mogę powiedzieć, że dla mnie to jest wszystko.
Dźwięki: muzyka z ceremonii w świątyni sikhijskiej, głos kapłana, dźwięki harmonii i tabli.
Narrator: Dlaczego akurat Raszyn stał się celem podróży migrantów z Indii, w tym Sikhów?
Helena Patzer: Migracja hinduska do Raszyna nie jest kwestią nową. Tak naprawdę zaczęła się gdzieś jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych, początek lat dziewięćdziesiątych. I to była migracja typowo ekonomiczna, związana z rozwijającymi się centrami handlowymi i w ogóle przedsiębiorczością. To głównie dotyczyło handlu tekstyliami, ubraniami. I to jest zarówno w centrum handlowym w Nadarzynie, w Jankach, czyli w okolicy Raszyna. I to była taka pierwsza fala migracji z Indii. I w ramach tej migracji z Indii przyjechali też sikhowie.
Ta migracja hinduska nie była duża. Ale to byli ludzie, którzy właśnie działali w handlu, zakładali jakieś biznesy. I od tekstyliów weszli później na rynek mebli tak zwanych kolonialnych, które w Polsce właściwie oznaczają meble sprowadzane z Indii albo robione w stylu takim indyjskim, czy z drewna, które występuje w Azji południowej lub południowo-wschodniej. I to jest też kolejna taka nisza, w którą weszli Hindusi. A później też zaczęły się różne biznesy mniejsze, częściowo związane z gastronomią, na przykład powstały pierwsze restauracje hinduskie, też pierwsze sklepy sprowadzające tak zwaną żywność orientalną. Czyli w praktyce tutaj głównie indyjską, ale czasami też z innych miejsc. To, czego nie widać na pierwszy rzut oka, ale to co jest bardzo ważne, to jest to, że wszyscy ci, którzy przyjeżdżają do Polski, to już zrobili pewien wysiłek, zainwestowali. To jest inwestycja w przyszłość. Myśli się o dzieciach, myśli się o rodzinie. Myśli się o tym, żeby zbudować lepszą przyszłość swojej rodzinie, żeby zarobić.
Dźwięki: muzyka z ceremonii w świątyni sikhijskiej, głos kapłana, dźwięki harmonii i tabli.
Narrator: Sikhowie zaczęli zapuszczać korzenie i tworzyć w Raszynie swój nowy dom. Jednak odmienny wygląd, rzucające się w oczy turbany, inny język i obyczaje – to wszystko sprawiło, że początkowo było im trudno. Powstanie świątyni również wzbudzało wśród niektórych mieszkańców obawy. Było to coś nieznanego.
J.J. Singh: Tak samo jak w 2004 roku otworzyliśmy tutaj, no to troszeczkę była obawa w społeczności, w okolicy co to jest, jak to jest.
Helena Patzer: Zawsze są trochę na celowniku, na widelcu, nie jest tak, że można się schować w tłumie. I to niestety też czasem powoduje, że są celami ataków czy słownych czy fizycznych. Z obu stron był taki lęk. No bo niewątpliwie sikhowie i w ogóle Hindusi doświadczali różnych negatywnych komentarzy albo komentarzy, których nie rozumieli albo jakichś gniewnych gestów albo wręcz przemocy fizycznej, więc bali się chodzić sami, więc na przykład chodzili grupkami. Co z kolei powodowało strach raszynian, czyli właśnie ludzie, którzy tam mieszkali w Raszynie opowiadali z takim trochę strachem, że tutaj chodzą takie grupki, takich ciemniejszy osób. No ale to wszystko wynikało z tego, że sami sikhowie się bali chodzić po tym Raszynie.
J.J. Singh: Sikhowie są kojarzeni z tym turbanem i długą brodą zawsze jak terroryści, ja wprost będę mówić o tym. Jeździł albo chodził po ulicy, najczęściej słyszane słowo to bin Laden. Ale tak nie jest. Bo to jest naprawdę religia pokojowa. I sikhowie to są osoby, powiedziałbym hindusi generalnie, które zawsze chcą pomóc. To jest bardzo otwarta religia, traktuje wszystkich równo i podstawy, jak praca społeczna, pomaganie innym osobom. Także tutaj myślę, że nie ma obawy, nie trzeba się bać, po prostu w tym momencie trzeba się poznać. I my jesteśmy po to tutaj, jeżeli są jakiekolwiek pytania, to możemy wyjaśnić. Było też kilka razy na samym początku, że policja się interesowała lokalna. To ja oprowadziłem ich, podałem swój numer telefonu i jakiekolwiek pytania, kiedykolwiek, to proszę do mnie zgłosić. Bo wiadomo, jeżeli coś nie jest znane, to na początek jest zawsze obawa.
Dźwięki: muzyka z ceremonii w świątyni sikhijskiej, głos kapłana, dźwięki harmonii i tabli.
Narrator: Jednym z miejsc, które wspiera mówienie o różnorodności kulturowej gminy Raszyn jest Gminna Biblioteka Publiczna w Raszynie. Dyrektorka biblioteki Magdalena Golec opowiadała nam, jak obecnie postrzegani są sikhowie.
Magdalena Golec: Oni są takimi filantropami moim zdaniem, tak to widać na zewnątrz, że oni każdego przyjmą, każdemu opowiedzą, każdemu dadzą. I są przy tym mili, sympatyczni i naprawdę nie można o nich złego słowa powiedzieć. A przy tym fantastycznie kolorowi, fantastycznie wyglądają też w tych swoich ubiorach. Żyją swoim życiem, a to życie jest takie bardzo uczciwe i poczciwe.
Narrator: W gminie Raszyn żyją nie tylko sikhowie – można tu spotkać osoby ponad czterdziestu różnych narodowości. Co możemy czerpać z tej różnorodności?
Magdalena Golec: Zawsze mi się wydaje, że różnorodność jest jakąś jednak, że fajnie jest, jak jesteśmy inni, jak się różnimy. Bo się możemy od siebie czegoś nauczyć. To tak jak od każdego człowieka. Ktoś ma inną kulturę, inną religię, gdzie indziej żył, skądś pochodzi i że to jest fajnie pokazać tą inną kulturę ludziom po to, żeby oni zrozumieli pewne zachowania, zrozumieli pewną specyfikę całej tej społeczności.
J.J. Singh: Jak od różnorodności my możemy się nauczyć, żeby wyciągnąć jak najwięcej? Najlepszy przykład, jaki mogę pani dać różnorodności. Różne religie. Coś tam jest zabrane z każdej religii do naszej księgi. I to jest ten punkt, jak można łączyć wszystko. I dlatego też jest powiedziane, że bóg jest jeden i drogi są różne, ponieważ w każdej religii, jak patrzymy albo czytamy, wiele rzeczy jest takich samych. Tylko inaczej opisane, inaczej powiedziane.
Dźwięki: Ceremonia w świątyni sikhijskiej, kapłan i wierni modlą się
Narrator: Odwiedzając gurudwarę, możemy spotkać ludzi ze społeczności hinduskiej, poznać bliżej historię sikhizmu, a także uczestniczyć w ceremonii, podczas której – przy dźwiękach tabli i harmonii – śpiewane są przez kapłanów wersety ze świętej księgi. Na ceremonii kapłan wygłasza również kazanie, które wyjaśnia słowa wybrane na dany dzień.
J.J. Singh: Dzisiejsze [kazanie] generalnie o tym było, jak mamy postępować, jakie są porównania, co my robimy w życiu na co dzień. Ale najpierw było śpiewane, a potem kapłan dawał takie praktyczne przykłady, nie takie górnolotne, jak codziennie musimy postępować wobec ludzi, jak my robimy na przykład pracą. Główne postawy, które są w sikhizmie to, że my wierzymy, że wszyscy są równi. Bóg jest jeden. I tak zawsze mamy, że wszystkie religie, każdą religię szanujemy, ale my wiemy, że drogi prowadzą do jednego boga, oczywiście są różne drogi.
Narrator: Aby wierni mogli praktykować słowo księgi, na tablicy umiejscowionej u progu świątyni codziennie wypisywany jest wybrany z księgi werset na dany dzień. Jest to myśl przewodnia, o której należy tego dnia pamiętać.
J.J. Singh: To jest ważne. To jest pendżabi, a to jest pisane danego dnia. Zawsze jak się księga otwiera rano, to pierwszy werset, który jest my zawsze traktujemy jako dzisiejsze wskazanie z tej księgi. I to właśnie jest później pisane tutaj. Dzisiaj jest o tym, że trzeba pamiętać, że mamy posługi, które są dla całego świata i do ludzi i pokój na świecie, bo to jest generalne. Wiele rzeczy, które są między słowami, to się powtarzają. Ponieważ to jest o religii pokojowej. Wiele ludzi pyta, że jak religia zaczęła, to bardziej były osoby pokojowo nastawione, ale końcówka która jest, to jest bardziej waleczna. A to nie jest tak, że religia sikhów się zmieniła. Postawy są takie same. Tylko jedyna postawa też jest taka, że zawsze, kto potrzebuje pomoc, to sikh zawsze stanie w obronie tej osoby.
Narrator: Jakimi jeszcze zasadami kierują się na co dzień sikhowie? I co znaczą dla sikha symbole wiary, na przykład tak wyróżniający się na ulicach Raszyna turban?
J.J. Singh: My zawsze wierzymy, że rano jak wstajemy to [odprawiamy] lekką modlitwę. Staram się raz w ciągu dnia być w świątyni codziennie. Wtedy oczywiście ukłon do księgi. Ale my bardziej wierzymy, i to jest właśnie w naszej religii nauczone, że to nie jest to, jakie zwyczaje są albo co ty musisz robić według religii. To jest to, jak ty postępujesz od rana do wieczora wobec swoich bliskich, nieznanej osoby, w ogóle dla ludzi. I co robisz, to jest bardzo ważne. Ja nie mam żadnych atrybutów, które są w religii sikhów. Ja nie mam turbanu, ja nie noszę noża itd. Ja od początku nie miałem turbanu. Mój ojciec miał, moi starsi bracia mieli, ale ja nie miałem. Noszenie turbanu to też jest ważna sprawa. W tym momencie bardzo dużo się dzieje. Pewny styl życia. Ja na przykład zjadam mięso. Ja na przykład piję alkohol. Jeżeli ja w tym momencie mam nosić turban, to dla mnie osobiście, to ja muszę zmienić swój styl życia. Nie tylko wyglądem, ale to jak ja żyję też. Nie mogę jeść mięsa, alkohol odstawiam itd. I to jest kwestia, czy ja jestem gotowy to robić? Dla mnie to jest ważne, że w tym momencie ja pokazuję jaki jestem, ale dalej robię sługę jako administrator świątyni, wszystko co należy. Tak, nie mam tego atrybutu, ale to nie oznacza w tym momencie, że ja jestem jakiś inny albo wyrzucony z tej religii. I to jest właśnie, tutaj wchodzi ta kwestia tolerancji. Że dobrze, osoba, która nawet nie ma turbanu na co dzień, nie ma brody długiej itd. służy jako administrator. Tu pokazuje tolerancję.
Dźwięki z jadalni, przygotowywanie posiłku, dźwięk naczyń, rozmowy
Narrator: W świątyni wierni sami wykonują różne prace. Ktoś sprząta, ktoś inny gotuje, ktoś obsługuje szatnię. Wszystko odbywa się w ramach posługi dla świątyni i wspólnoty.
J.J. Singh: Oczywiście zwyczaj [jest taki], jeżeli chodzi o sługę, że każdy przychodzi. Ja mogę powiedzieć, jeśli chodzi o mnie, to ja jestem co tydzień tutaj, żeby sprzątać w świątyni. A to nie jest w tym momencie [dlatego], że nas nie stać albo nie możemy kogoś zatrudnić. Bo w naszej religii to jest tak, że my musimy robić własnymi rękami. Także to jest moja sługa wobec boga, wobec świątyni, że ja tu co tydzień przychodzę i sprzątam.
Dźwięki z jadalni, gwar rozmów
Narrator: W niedzielę w każdym pomieszczeniu i wokół świątyni jest gwarno. Ludzie rozmawiają na podwórku, wymieniają się nowinami, dzieci bawią się w sali socjalnej, wszędzie słychać muzykę. Najbardziej przyciągającym i ruchliwym miejscem jest jadalnia, w której każdy zostaje poczęstowany tradycyjnymi potrawami indyjskimi.
J.J. Singh. Tu jest jadalnia i tutaj kuchnia, gdzie ludzie dobrowolnie pomagają, żeby przygotować posiłek. W tej chwili więcej jest mężczyzn, ale oczywiście, kobiety też później przychodzą i pomagają. To są wszystko wegetariańskie [potrawy], proste, warzywa, mamy soczewicę, ale tylko wegetariańskie, nic innego nie może być. Przyprawy indyjskie, wszystkie jakie są z Indii, masala, itd. Tutaj mamy też chapati robione. Oczywiście tłok, także wyjdziemy.
Dźwięki: muzyka z ceremonii w świątyni sikhijskiej, głos kapłana, dźwięki harmonii i tabli.
Narrator: Nasz przewodnik po gurudwarze J.J. z chęcią i was po niej oprowadzi. Podkreśla również, że sikhów nie należy się obawiać.
J.J. Singh: A to nie jest tylko do Polaków, do wszystkich też. Jeżeli każdy by miał troszeczkę więcej tolerancji w sobie, to mi się wydaje, że świat inaczej by wyglądał.
Helena Patzer: Myślę, że świątynia sikhijska o tyle jest ambasadą trochę swojego kraju, że rzeczywiście dla niektórych osób np. Polaków może być takim w ogóle zaproszeniem do Indii, takim wprowadzeniem do Indii. Tylko oczywiście musi być tak, że ten Polak czy Polka przekroczą próg świątyni sikhijskiej. Więc muszą się nie bać i muszą wiedzieć, że w ogóle ta świątynia tam jest, że mogą tam wejść, że są mile widziani i że jest to miejsce, gdzie warto wejść.
Narrator: Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o wielokulturowym Mazowszu, zajrzyj na stronę mazowsze.etnograficzna.pl.
Podcast zrealizowało Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna. Partnerzy i patroni: Federacja Mazowia oraz Fundacja PictureDoc
Zadanie publiczne pod nazwą „Wielokulturowe Mazowsze” dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego. Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm Jutra”. Utwór dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach.